Uczestniczyłam niedawno w ciekawej rozmowie o tym, jak zorganizować wieczór planszówkowy. Okazało się, że temat, który wydaje się banalny (ludzie przychodzą pograć – co w tym może być trudnego?), niektórych potrafi porządnie zestresować. Jakie z tej rozmowy wyciągnęłam wnioski? Zapraszam do lektury.
Niby nic prostszego: zapraszasz znajomych, wybieracie grę, siadacie do stołu, gracie godzinkę albo i pięć. Ktoś wygrywa, reszta obchodzi się smakiem, goście wychodzą, a Ty idziesz spać, bo czacha dymi.
Jak się jednak okazuje wcale nie jest to taka prosta sprawa. Szczególnie, kiedy jesteś tym, który dopiero wchodzi w ten nasz świat i po raz pierwszy chcesz zaprosić znajomych na wspólne granie.
Kogo zaprosić na wieczór z grami planszowymi?
No i mamy pierwszą zagwozdkę. Mała bieda kiedy gracie stałą kilkuosobową ekipą. W takim przypadku zapraszamy wszystkich i wszystkich też pomieścimy, nie jest to przecież tłum ludzi jak na urodzinach u cioci. Trudność pojawia się, kiedy macie to szczęście, że wielu waszych znajomych lubi grać.
Dobierając towarzyszy wieczoru, warto kierować się rodzajem gry, który chcemy rozłożyć na stole. Nie wszyscy przecież lubią grać w to samo.
Kasia, Basia i Asia wolą „euraski”, a Bolek, Tomek i Atomek – ameri – problem z głowy! A może wybór padł na potężnego „suchara”, z mnogością decyzji do podjęcia? Tydzień był ciężki, ciężka jest gra na stole, więc jak zaproszę Edzia to będzie dodatkowo “zamulał”. Bo Edzio – wiadomo – lubi sobie dłużej pomyśleć przed każdym ruchem.
No to raczej go w tym tygodniu nie zaproszę. Sorry, Edzio ;-(.
Jeśli wieczór z grami planszowymi ma być udany, a rozgrywka satysfakcjonująca, musisz – jako gospodarz – dokonywać takich, czasem niełatwych wyborów. Przecież chodzi o to, żeby wszyscy bawili się równie dobrze. Zatem: skup się na grze i zastanów, którzy znajomi będą mieli z niej największą frajdę?
POLECAMY TEŻ:
Clank! Legacy 2 zapowiedziany przez Dire Wolf! Niedługo kampania na Kickstarterze
No to… w co gramy?
Zazwyczaj przerabia się jeden z dwóch scenariuszy: zapraszasz gości na konkretny tytuł albo po prostu na wieczór z grami, który rozpoczynacie od wspólnego podjęcia decyzji o tym w co gracie.
W pierwszym przypadku, żeby nie marnować czasu kiedy już wszyscy się zjawią, zrób wcześniej setup. Rozłóż grę, przypomnij sobie zasady i niech już czeka gotowa, bez zbędnego zamieszania.
W drugim – przygotuj kilka tytułów do wyboru. Ważne jest aby gra tematycznie i mechanicznie pasowała wszystkim, a na pewno większości graczy. No i żeby przynajmniej jedna osoba znała dobrze zasady. Rozgrywka przerywana ciągłym wertowaniem instrukcji lub – o zgrozo! – odkrywaniem że tu czy tam gra się wbrew zasadom, będzie frustrująca.
Na koniec oczywista oczywistość: nie wybierajcie gry z czasem grania szacowanym na 3 godziny, jeśli choć jeden z gości uprzedził, że dzisiaj ma maksymalnie półtorej godzinki na rozgrywkę! Zagrajcie w coś krótszego, a jak wyjdzie, to siup Gra o Tron na stół.
Zagrycha i popitka nad planszą
No dobra, mamy ekipę, wstępnie mamy grę, czas pomyśleć czym uraczyć ich kubki smakowe. Po pierwsze należy dogadać sprawę organizacyjną, czyli: czy każdy przynosi coś, robimy składkę, a może ja – jako zapraszający – biorę żarełko i popitkę na siebie?
Ja wychodzę z założenia, że każdy powinien przynieść to, co lubi. Nie organizujemy przecież urodzin, czy obiadku niedzielnego i nie musimy brać wszystkiego na siebie. Oczywiście w dobrym tonie będzie, jak ugościmy naszych współgraczy czymś bardziej konkretnym np. małymi kanapeczkami. To powinno być po naszej stronie w szczególności kiedy wiemy, że wieczór nam się przeciągnie do późnych godzin nocnych, ale nie spinajmy się za bardzo.
Pamiętajmy, że jednak spotykamy się żeby pograć, a nie tylko konsumować bo gadka się nie klei ;-).
Drugą ważną rzeczą jest to, co będziemy jeść przy grach. To chyba jest dość oczywiste, że nie mogą to być tłuste, brudzące palce przekąski. Nawet jeżeli nie za bardzo przywiązujecie uwagę do dbania o gry (w co zupełnie nie wierzę), to jednak chcecie aby Wam trochę posłużyły, więc chipsy paprykowe, raczej odpadają.
Sprawą oczywistą jest też, że wszystkie napoje na stole to potencjalne ryzyko zalania, czyli katastrofy! Mniejsza bieda, kiedy będzie to woda, wówczas mamy pewne szanse na uratowanie gry, ale umówmy się, raczej będą to słodkie, nierzadko procentowe napitki.
Uwierzcie mi, niejednokrotnie – przy naprawdę ogromnej uwadze – udało się mnie i moim współgraczom np. wylać na stół soczek. To zdarzyć się może zawsze i z szacunku dla właściciela gry postarajmy się uważać na to, gdzie odstawiamy szklanicę.
O ile warunki Wam na to pozwalają, warto wszelkie żarełko i picie stawiać w bezpiecznej odległości. Robimy przerywnik na napełnienie żołądków i tak naprawdę jemy i pijemy co chcemy. Czyścimy rączki i wracamy do stołu.
Ale… to chyba ciut przesada, wiadomo, że szkoda czasu na przerywniki. Trzeba grać!
POLECAMY TEŻ:
Detective: City of Angels. Wydawnictwo Albi zapowiada polską edycję gry
Zanim zacznie się rozgrywka
Jeżeli wybór padł na taką grę, w którą choćby jedna osoba nie grała wcześniej, należy wytłumaczyć zasady. Nigdy nie zostawiaj takiego gracza ze słowami “ogarniesz podczas rozgrywki”. To po pierwsze.
Po drugie, przygotuj się do tłumaczenia i ułóż sobie plan w głowie. Zacznij od tego jaki jest cel gry, jakie komponenty się w niej znajdują, a następnie po kolei omów wszystkie fazy gry oraz warunek jej zakończenia. Dokładnie przedstaw punktację końcową.
Opowiedz też na co Twoim zdaniem trzeba zwrócić uwagę przy rozgrywce. Wyrówna to szanse wszystkich graczy.
Po trzecie: bądź stanowcza/stanowczy. Wiele osób podczas omawiania zasad niecierpliwi się i podczas, kiedy Ty się produkujesz przerywają zwrotami typu “OK, to jasne idź dalej” albo zasypują gradem pytań, burząc logikę i kierunek Twojej wypowiedzi.
Grzecznie acz stanowczo poproś o skupienie i nie wchodzenie Ci w z(a)danie. Zaznacz, że na pytania będzie czas, po każdym omówionym etapie gry. I tak też rób. Wyjaśnij jedną kwestię do końca i zapytaj się czy to jest jasne dla wszystkich. Kiedy jednak przyjdzie ten czas, Ty też zachowaj cierpliwość. Nie wszystko, co Tobie wydaje się proste jest takie dla pozostałych. A Ty, który się uczysz lub przypominasz sobie zasady: skup się, wysłuchaj do końca, w końcu to Tobie powinno zależeć, żeby dobrze wszystko zrozumieć.
Wieczór z grami planszowymi czas start!
Zasady omówione, jesteście gotowi. Gracie. I tu kilka słów do wszystkich przy stole: zwracajcie uwagę na siebie nawzajem. Szanujcie swój czas, nie przedłużajcie w nieskończoność, ale też i nie popędzajcie.
Bądźcie skupieni i bądźcie w tej rozgrywce – odłóżcie telefony i nie pytajcie co chwila czy to już Wasza kolej…
A jeżeli gra Wam nie podchodzi, nie grajcie na siłę. Zostawcie ją na inny dzień. Weźcie inną, która nie będzie męczyć, tylko da Wam dużo radochy. Po to się spotkaliście!
POLECAMY TEŻ:
Nowy dodatek do gry Dominion: Zdobycze. Dziś premiera!
Koniec gry
Bądźcie fajni i pogratulujcie wygranemu. Wiem, to nie zawsze każdemu przychodzi z łatwością. Znam graczy, którzy mocno przeżywają przegraną i takie gratulacje innej osobie nie przychodzą im łatwo. Ale tak należy. Podziękujcie sobie nawzajem za granie i wspólnie spędzony czas. Pogadajcie chwilkę o rozgrywce: jak Wam się podobało lub co Wam nie podeszło. Gdzie popełniliście błąd, jaką strategię obraliście… Wykorzystajcie ten czas, żeby wyciągnąć z gry maksimum.
A na koniec… Pomóżcie posprzątać. Nie, nie chodzi o zmywanie garów ;-). Nie uciekajcie od razu do domu i złóżcie grę razem.
Słowem podsumowania
Na koniec… Nie bagatelizujcie tego tematu. Wiadomo, że inaczej będziecie podchodzić do kwestii spotkania na granie z kumplami, z którymi znacie się jak łyse konie i ani bałagan w domu, ani piwko na stole nie stanowi problemu. Kiedy jest to natomiast Wasze pierwsze, drugie spotkanie w mniejszym gronie i domowym zaciszu, prosty zdawałoby się temat może przysporzyć trochę zbędnego stresu.
Dlatego gospodarz/gospodyni powinni się do tego przygotować, a goście podejść do tematu z wyrozumiałością.
Bawcie się dobrze, w miarę możliwości jak najwięcej rozmawiajcie nad stołem. W końcu po to się spotkaliście, żeby fajnie spędzić wspólny czas. I to jest w tym wszystkim najważniejsze!
Polecam również artykuł Moniki: Gry planszowe, na które czekam w 2023 roku
Artykuł bardzo przydatny i świetnie napisany. Podziwiam, jak profesjonalnie podchodzisz to pisania tekstów. Brawo!
Napiszę może, co u mnie się jeszcze sprawdza oprócz tego. Jeżeli gra na to pozwala dzielę jej naukę na etapy. Wprowadzam wtedy na początek absolutną podstawę, główny mechanizm. Gramy tak jedną partyjkę i stopniowo dokładam pozostałe zasady. Czasami, niektóre zasady przy świeżakach pomijam w ogóle. Jak mam zgraną ekipę to podczas tłumaczenia zasad odwołuję się do tytułów, które już znamy „to robimy tak jak w X grze a to jak w grze Y”.
Koszulkuję karty, więc pozwalam na przekąski nietłuszczące (paluszki, orzeszki), ale napoje stoją na stoliczkach obok. Sama również nie jem nad planszówkami innych graczy. W knajpach planszówkowych natomiast nie jem w ogóle niczego palcami, bo w tym przypadku nie mam zaufania, czy wszyscy poprzedni gracze danego tytułu na pewno myją rączki 😉
Dziękuję 🙂 Świetny pomysł na dzielenie nauki reguł trudniejszych gier! Pozdrawiam
Paradoksalnie największy problem mam w wyborze gry dla mniej doświadczonych graczy, co ciekawe zauważyłem, że osobie która sporo gra na konsoli, a nie ma doświadczenia w planszowkach, dużo łatwiej zrozumieć np. CDMD niż Zamki Toskanii.
Ja mam kilka sprawdzonych tytułów, które raczej zawsze mi się sprawdzają z mniej doświadczonymi graczami np. Wsiąść do pociągu, Azul, Szarlatani z Pasikurowic, Pięć Klanów…A co do twojego spostrzeżenia, to jest bardzo ciekawe. Może to kwestia tego, że więcej i szybciej się dzieje w Cthulhu: Death May Die, figurki, klimat, a może kooperacja? Hm… ciekawe bardzo.
U mnie z kolei w przypadku graczy konsolowych jest w drugą stronę. Euro wchodzą im i są dla nich czymś nowym, ciekawym a gry typu CDMD czy inne gry idące w stronę przygody krytykują. Wynika to z tego, że porównują takie gry do konsolowych na rzecz tych drugich. Już nawet nie wspomnę o grach, które mają odpowiedniki PC lub konsolowe typu TWOM, bo to u nich w ogóle nie przejdzie. Takich mam wokół malkontentów 😛